Moja biblioteka XII -lektury na czas pandemii

Nie da się ukryć, że czas izolacji i zamknięcia w domach wymusił na nas dużo zmian. Po 5 latach naszego zasiedlania Muranowa w końcu ogarnęliśmy oba balkony naszego mieszkania. Wreszcie jest miejsce na wypicie porannej kawy pośród kwiatów (nie powiem że w ciszy bo Lucy do przedszkola nie chodzi więc ciszy i spokoju brak).

Jedno co się nie zmieniło, a wręcz nasiliło w trakcie kwarantanny, to namiętne czytanie wszystkiego co mi wpadnie w ręce. Zamknięcie bibliotek wymusiło na mnie duże zakupy książkowe. Konkubent już się cieszy na myśl, że potrzebny nam kolejny regał na książki :)

Poniżej kilka nowości z mojej biblioteki.

TESTAMENTY-Margaret Atwood

 "Testamenty" to trochę kontynuacja, a trochę retrospekcja kultowych już "Opowieści Podręcznej". Przyznaję, że zamówiłam tę książkę na początku przymusowego zamknięcia i trochę bałam się po nią sięgać. "Opowieści..." mocno weszły mi w głowę i zaprzątały myśli. Biorąc pod uwagę całą sytuację na świecie, oraz nadużycia władzy w Polsce ten książkowy świat nie jest aż tak abstrakcyjny i nie możliwy do stworzenia.

Mimo wszystko "Testamenty" czyta się bardzo dobrze. Poznajemy przeszłość i motywację ciotki Lydii. Poznajemy też niby zwyczajną nastolatkę, z niby neutralnej Kanady. Wydawać by się mogło, że jest daleka od zamkniętego świata Gileadu, że to jej nie dotyczy.

Chociaż ta część nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak "Opowieści..." warto poznać losy kilku kobiet z Gileadu i ich trudne wybory.

        

STATYSTYCZNIE RZECZ BIORĄC, CZYLI ILE TRZEBA ZJEŚĆ CZEKOLADY ŻEBY DOSTAĆ NOBLA-    Janina Bąk

No kurde, ten tytuł nie mógł być już chyba dłuższy. Janinę Bąk lubię czytać i słuchać w internetach. Lubię jej poczucie humoru i sposób wyjaśniania zagadnień ze statystyki. Szanuję również miłość do fok.

W "Statystycznie rzecz..." (zdecydowanie nie będę pisać całego tytułu :)) w ludzkim języku wyjaśnione są zagadnienia statystyczne. W czasie kiedy zasypywani jesteśmy informacjami, często w postaci wykresów i dziwnych słupków, warto wiedzieć kiedy robią nas w bambuko i sterują nieco liczbami.

Przyjemnie się czyta. Dla całkowitych tłumoków matematycznych myślę, że będzie sporo nowości. Ja o dziwo czuję, że nie zapomniałam jeszcze wszystkiego ze statystyki w liceum i na studiach, więc była to tylko powtórka z materiału. Chociaż mile okraszona ciekawostkami. Moim ulubionym fragmentem jest ten o robieniu tomografii komputerowej zdechłej rybie i dyni. Amerykańscy naukowcy są najlepsi.

KÓŁKO SIĘ PANI URWAŁO

KOMÓRKI SIĘ PANI POMYLIŁY-Jacek Galiński

Seria o nobliwej i nieco ekscentrycznej Pani Zofii to całkiem miły przerywnik od ponurych myśli. Zofia Wilkońska na dodatek mieszka na warszawskiej Woli, czyli w okolicy w której sama mieszkałam do niedawna. Żwawa, i lekko upiorna, starsza pani radzi sobie nieźle w tym coraz szybciej zmieniającym się świecie. Obezwładnia porywacza, rozwiązuje zagadkę morderstwa sąsiada i włamania do jej mieszkania, robi karierę w firmie windykacyjnej. I jeszcze znajduje sens i wątek romantyczny w filmie pornograficznym. Jednym słowem dzieje się.

Wiem, że jest już 3 część przygód pani Zofii, ale jeszcze nie miałam jej w rękach. Dwie pierwsze pozycje z cyklu Jacka Galińskiego za to polecam z czystym sumieniem. Rozrywkowa lektura będzie zapewniona.

ZAKŁADNIK-Pierre Lemaitre

Po "Zakładnika" sięgnęłam po rekomendacji książkowej Marcina Mellera. Nie zdarzyło się jeszcze żebym zawiodła się na jego guście książkowym. Tym razem też dostałam kawał dobrego thrilleru.

Alain ma ponad 50 lat. 4 lata temu stracił pracę jako specjalista od zarządzania zasobami ludzkimi i od tego czasu ima się różnych zajęć, bo nikt nie chce dać pracy osobie w jego wieku. Stopniowo coraz trudniej utrzymać mu pozory normalności przed żoną i córkami. Gdy w końcu nadarza się szansa na pracę w zawodzie, dzięki której mógłby spłacić długi, traci wszelkie hamulce. Podejmuje decyzje, których nie rozumie jego rodzina. Trzyma w napięciu do ostatniej strony.