×

Belgrad, krótki city break z dzieckiem


Stolicę Serbii, czyli Belgrad, w zeszłym tygodniu odwiedziłam po raz drugi w życiu. Poprzednim razem byłam tu w czasach szalonych i durnych, przybywając do miasta autostopem z jakimiś miłymi Bośniakami. Wtedy był to tylko przystanek w drodze na festiwal orkiestr dętych w Gucy, tym razem ostateczny cel naszej podróży. Wtedy miasto jawiło mi się jako zielona oaza, gdzie można wypić piwo w cieniu drzew siedząc w twierdzy Kalemegdan, teraz...no cóż. Teraz były piekielne temperatury, które nieco nas pokonały (dodatkowo pokonały internet bo okazało się, że na ulicy gdzie mieszkałyśmy kable się przegrzały i netu brak).
Od czasu wielkiego BalkanTripu zmienił się nie tylko sposób podróżowania, ale również wymagania co do noclegów. Cóż jak się dorośnie i posiada potomstwo, wymagania nieco wzrastają. A o tamtej wyprawie możecie poczytać na FB GAZ Brothers

Belgrad nie jest może klasycznym wyborem jeśli chodzi o krótki wypad. Może to i dobrze, bo nie trzeba przeciskać się przez tłum turystów szwendając się po twierdzy Kalemegdan, nad brzegiem Sawy lub Dunaju albo po uliczkach w centrum miasta. Polecam też spacer po dzielnicy Skadarlija, gdzie możemy znaleźć liczne knajpki czy galerie sztuki.


Nieopodal dworca kolejowego, na skrzyżowaniu ulic Nemanjina i Kneza Miloša znajdują się budynki Ministerstwa Obrony Narodowej zbombardowane w 1999 roku podczas nalotów NATO.  Budynki pozostają w takim stanie, żeby upamiętnić straszne czasy wojny bałkańskiej.


 Twierdza Kalemegdan to obowiązkowy punkt programu przy zwiedzaniu miasta. Jest to też miejsce spotkań oraz odpoczynku autochtonów. Rozległy park zachęca do odpoczynku w cieniu drzew. Dla spragnionych pamiątek są tu również liczne stragany z magnesami, koszulkami i wszelkimi szalonymi gadżetami.
Z murów twierdzy rozciąga się też cudowny widok na ujście Sawy do Dunaju, a dla zapalonych militarystów są również właściwe eksponaty wystawione wzdłuż murów. Dla sportowców są korty, a dla miłośników dinozaurów jest ekspozycja rodem z Parku Jurajskiego. Same wspaniałości mieści jedna twierdza.

ZOO w Belgradzie mieści się również na terenie twierdzy. Za bilet wstępu zapłacimy 500 dinarów (czyli ok. 18zł), dzieci do 4 roku życia mają wstęp bezpłatny.  Zanim wejdziemy do samego Ogrodu Zoologicznego polecam przejść się wzdłuż murów i zobaczyć cudne mozaiki przedstawiające zwierzęta. Genialne są.
Samo Zoo czasem przygnębia, bo klatki i wybiegi nie są największe. Jednak pocieszające jest to, że widać postępujące zmiany. Niektóre rozwiązania zaś są lepsze niż w warszawskim zoo. Medal z ziemniaka dla tego kto widział u nas harcujące foki. Serbom się udało jakoś posiadać krystalicznie czystą wodę na wybiegu fok i uchatek, tak że zwiedzający mogą podziwiać te zwinne ssaki.

Gdy zmęczą was wysokie temperatury można ochłodzić się w kawiarni. Mają tam świetny system rozpylania pary wodnej.
Do tego w mieście co i rusz natykamy na fontanny, oraz źródełka z wodą pitną.
Warto odbyć krótki lot, żeby znaleźć się w całkiem innym świecie, gdzie chyba czas nieco zwalnia. Belgrad to miasto kontrastów, z jednej strony znajdziemy zielone dzielnice pełne bujnej roślinności a obok spaloną słońcem trawę. Tuż obok siebie znajdują się też budynki nigdy nie remontowane, straszące odpadającym tynkiem i te piękne, odnowione, zachwycające detalami. Urocze jest też, że ogromna ilość balkonów i okien przystrojona jest gąszczem roślin.

Za naszymi plecami jest piramida wyznaczająca kierunki świata. Wyryte są na niej współrzędne miasta oraz jego wysokość nad poziomem morza. Piramidę możecie znaleźć na ulicy Kneza Miloša, w miejscu gdzie deptak nieco się rozszerza. Obok jest fontanna z wodą pitną.

Po garść praktycznych informacji jak się poruszać po Belgradzie zajrzyjcie też do wpisu "Belgrad, kilka praktycznych wskazówek".

8 komentarzy:

  1. Super. Też miło wspominam Belgrad :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochote tam pojechać, moja córcia ma 6 lat, a drugie baby w drodze...moze na wiosne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo polecam taką wyprawę...tylko z maluchem faktycznie lepiej wiosną lub jesienią, kiedy nie ma takich wysokich temperatur :)

      Usuń
  3. Belgrad zwiedziliśmy całkiem przypadkiem - okazało się, że w drodze na Sri Lankę czeka nas tam kilkugodzinna przesiadka. Żeby nie spędzić tego czasu tylko na lotnisku, ruszyliśmy się z miejsca poszukać czegoś ciekawego. Nigdy nie miałam specjalnych wyobrażeń o Belgradzie, ale naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło to miasto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to całkiem długą musieliście mieć tą przesiadkę, biorąc pod uwagę jak daleko jest lotnisko od centrum miasta. Ale tej Sri Lanki to trochę zazdroszczę :) A Belgrad ma swój klimat, bardzo go lubię :)

      Usuń
  4. Cieszę się, że tu trafiłam :) my też mamy w planach Belgrad, też z dzieckiem, tylko nieco młodszym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, kiedy jedziecie? letnie upały nieco doskwierały Luśce, młodszemu dziecku mogą się dać jeszcze bardziej w kość, ale mimo wszystko warto. Moje dziecko było szczęśliwe mogąc hasać po twierdzy, albo nawet po deptaku w centrum miasta.
      Zerknij jeszcze na ten wpis po garść praktycznych wskazówek odnośnie Belgradu http://www.kuchniapysznosciowa.pl/2017/08/belgrad-kilka-praktycznych-wskazowek.html

      Usuń

Copyright © 2016 Kuchnia Pysznościowa- blog kulinarny , Blogger